Straszna zbrodnia wstrząsnęła pogotowiem ratunkowym w Bielefeld. Sanitariuszka Hannah F. nie żyje. Musiała umrzeć, ponieważ odrzuciła zaloty kolegi (20). Policja aresztowała Lennarta A. w jego domu kilka godzin po zbrodni.
Wieczorem 37 członków pogotowia ratunkowego świętowało w domu jednego z kolegów w Bielefeld-Senne jego odejście z pracy. Nie zabrakło na niej muzyki, jedzenia z grilla, piwa, wódki i Jägermeistera.
Ofiara była singielką od dwóch tygodni
W trakcie wieczoru Lennart A., który był w trakcie nauki zawodu (Ausbildung), coraz bardziej starał się zbliżyć do Hannah F., która była singielką od dwóch tygodni. Jednak młoda kobieta odrzuciła jego zaloty. Gość imprezy relacjonuje: „Ze złości uderzył ją poduszką w głowę”.
Po tym incydencie Hannah F. z oburzeniem opuściła pokój i poskarżyła się kolegom w kąciku dla palaczy. Wkrótce potem dołączył do nich Lennart A. Jeden z gości relacjonuje dalej: „Wydawał się skruszony i poprosił Hannah o rozmowę. Zgodziła się i wyszła z nim”.
Kilka sekund później nocny spokój na osiedlu zakłóciły krzyki. Nikt nie podejrzewał, że urażony wielbiciel wyjął z szuflady w kuchni gospodarza duży nóż i schował go w pasie.
Krzyki obudziły mieszkańców ze snu
Pięćdziesiąt metrów od domu wyciągnął broń i wbił ostrze w ciało swojej bezbronnej ofiary: cztery potężne dźgnięcia w klatkę piersiową, jedno w szyję. „Ze snu wyrwały nas przeraźliwe krzyki kobiety” – mówią mieszkańcy.
Goście imprezy również usłyszeli krzyki i wybiegli z domu. Znaleźli niereagującą koleżankę we krwi i natychmiast zaczęli walczyć o jej życie. Na próżno! Hannah S. została przewieziona do szpitala, ale zmarła z powodu odniesionych obrażeń.
Zabójca Lennart A. odjechał z miejsca zbrodni samochodem. Po przejechaniu około półtora kilometra uderzył w drzewo i uciekł pieszo. Został aresztowany w swoim domu kilka godzin później. Nóż zniknął. Nie jest jeszcze jasne, jak bardzo był pijany.
źródło: bild.de
Dożywocie z prawem wyjścia po 50 latach
Nie, kara śmierci. Po co utrzymywać darmozjada?