Po śmierci 19-latka, który „surfował” w minioną niedzielę na S-Bahnie, policja federalna ponownie wydała ostrzeżenie przed zagrażającym życiu testem odwagi. Na prośbę Berliner Zeitung władze ujawniły liczbę znanych im przypadków.
„Niestety, te niebezpieczne działania wciąż się powtarzają” – mówi Jens Schobranski, rzecznik Dyrekcji Policji Federalnej w Berlinie. Od 2019 r. jego organ zarejestrował dwanaście takich przypadków. Jedna osoba została poważnie ranna, a trzy zginęły. Przypadek młodego mężczyzny z Düsseldorfu w ostatnią niedzielę jest jednym z nich.
Według rzecznika, w ostatnich miesiącach nie było niezwykłej kumulacji tego typu incydentów, z zaledwie kilkoma przypadkami rocznie. „Oczywiście każdy z nich to o jeden za dużo”, mówi Schobranski. Jednak policja federalna intensywnie ocenia każdy incydent, aby opracować podejście do środków zapobiegawczych. Obejmuje to między innymi ostrzeżenia w szkołach lub zmiany na stacjach kolejowych.
Według policji federalnej liczba nieznanych incydentów w Berlinie jest prawdopodobnie znacznie wyższa. Filmy pokazujące „surferów’ S-Bahn i U-Bahn podczas ich zagrażających życiu akcji pojawiają się raz po raz w sieciach społecznościowych.
Czy istnieje skupisko internautów korzystających z S-Bahn? „Południowy obszar linii S 1 ostatnio często pojawiał się w internecie w poradach dotyczących surfowania po S-Bahnach” – mówi Jens Schobranski. Obszar śródmiejski najwyraźniej nie jest jednym z preferowanych miejsc. „Według naszych ustaleń sprawcy wolą raczej większą prędkość i dłuższy czas podróży” – kontynuuje funkcjonariusz policji federalnej.
W przypadku incydentu z zeszłej niedzieli berlińska policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci. Funkcjonariusze chcą dowiedzieć się, gdzie i kiedy mężczyzna z Düsseldorfu doznał poważnych obrażeń głowy, które doprowadziły do jego śmierci.
źródło: bz-berlin.de
Po co ostrzegać czy zagraniach? Samoeliminacja idiotów to coś czego świat dziś potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek.
Trzech idiotów mniej, no przecież jak można być tak głupim żeby w ogóle brać takie „wyzwania” na poważnie?
Aż humor się poprawił czytając o tych kretynach