Niemcy nie chcą zrekompensować Polsce zniszczeń, jakich doznała podczas II wojny światowej – Berlin dał to ostatnio jasno do zrozumienia. Ale Polska nie zgadza się na to.
„Odmowa to nie koniec, a początek dyskusji”
Wieloletni spór o reparacje z czasów II wojny światowej nadal trwa. Mimo odrzucenia przez Niemcy postulatu, Polska nadal nalega na rozmowy w tej sprawie. „Nie postrzegamy tej odmowy jako końca, ale raczej jako początek dyskusji, na końcu której może dojść do kompromisu” – powiedział w rozmowie z Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND) polski ambasador w Berlinie, Dariusz Pawlos.
„Oświadczenie rządu niemieckiego było bardzo krótkie i zakończyło się stwierdzeniem, że roszczenia nie są uzasadnione. Rozczarowanie z tego powodu było bardzo duże” – powiedział. „Oczekujemy dyskusji ze stroną niemiecką na temat konsekwencji II wojny światowej” – dodaje Pawlos.
Polska powiedziała, że na początku stycznia otrzymała formalną odmowę od rządu niemieckiego. „Według rządu niemieckiego, kwestia reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta i nie zamierza on podejmować negocjacji” – poinformowało polskie MSZ.
Rząd PiS wystosował w październiku ubiegłego roku notę dyplomatyczną, w której domagał się 1,3 biliona euro odszkodowania za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej i okupacji przez nazistowskie Niemcy.
Krytyka traktowania ofiar nazizmu
Rząd niemiecki zwraca uwagę, że komunistyczne kierownictwo Polski zadeklarowało w 1953 roku zrzeczenie się niemieckich reparacji. Jednakże polski rząd narodowo-konserwatywny zakwestionował ważność tamtego porozumienia, uzasadniając, że Warszawa działała wówczas pod presją Związku Radzieckiego.
Ambasador Pawlos skrytykował teraz jako „niedopuszczalne” nierówne traktowanie ofiar nazizmu w różnych krajach. „Polskie ofiary narodowego socjalizmu otrzymały wówczas jednorazową wypłatę, którą tak naprawdę można określić jedynie jako kroplę w morzu potrzeb”. Porównując: na przykład w Izraelu ofiary otrzymywały świadczenia do końca życia.
Źródło: Der Spiegel
Żydom też odmawiali. A wiemy jak to się skończyło.