Przed specjalnym spotkaniem ministrów transportu politycy i stowarzyszenia przedstawili swoje stanowiska w sprawie ewentualnego następcy biletu za 9 euro. Organizacje ekologiczne powtórzyły żądania dotyczące wprowadzenia tzw. biletu klimatycznego (niem. Klimaticket) za 365 euro rocznie. W niektórych miastach odbyły się protesty.
W berlińskiej dzielnicy Mitte aktywiści ekologiczni demonstrowali na rzecz biletu klimatycznego za 365 euro
Politycy wyrazili przekonanie, że podczas zaplanowanego na poniedziałek spotkania ministrów transportu, któremu przewodniczyć będzie Brema, przedstawiciele rządu federalnego i rządów poszczególnych krajów związkowych wypracują wspólnie rozwiązanie będące alternatywą dla biletu za 9 euro w transporcie lokalnym.
Przed siedzibą FDP w berlińskiej dzielnicy Mitte aktywiści ekologiczni demonstrowali na rzecz biletu klimatycznego za 365 euro. Ponownie zażądali zniesienia ulg podatkowych związanych z użytkowaniem samochodów służbowych. „Panie Lindner: 1 samochód służbowy czy 50 biletów klimatycznych?” – takie motto przyświecało około stu uczestnikom demonstracji zorganizowanej w stolicy Niemiec.
Zieloni zaproponowali, aby środki na sfinansowanie następcy biletu za 9 euro pozyskano w wyniku zniesienia przepisów umożliwiających firmom odliczanie od podatku kosztów użytkowania samochodów służbowych.
Grrenpeace argumentował, że ulga podatkowa z tytułu użytkowania Porsche 911 jako samochodu służbowego kosztuje państwo tyle samo, co dofinansowanie 50 biletów klimatycznych w cenie nieprzekraczającej 365 euro rocznie.
Organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe za wprowadzeniem biletu za 29 euro miesięcznie
W tym samym tonie wypowiedziała się też niemiecka organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe (DUH), która ponadto domaga się, aby rząd federalny w pełni pokrył koszty rozwiązania, które zastąpi bilet za 9 euro. Aby wprowadzić bilet klimatyczny za 365 euro ważny na terenie całego kraju, rząd federalny musiałby wyłożyć 4 miliardy euro rocznie. Zdaniem DUH, kraje związkowe nie powinny być zobligowane do współfinansowania tego przedsięwzięcia. Podkreślono potrzebę przeznaczenia dodatkowych środków z budżetu federalnego na rozwój transportu publicznego. Dyrektor zarządzający DUH Jürgen Resch powiedział, że bilet za 29 euro miesięcznie byłby prawdziwą ulgą dla osób, które chcą podróżować w sposób przyjazny dla klimatu, korzystając z autobusów, pociągów i tramwajów.
Jednocześnie Deutsche Umwelthilfe skrytykowała propozycje wprowadzenia biletów za 69 euro miesięcznie. „W przeliczeniu na cały rok byłoby to 828 euro – to więcej niż wynosi koszt wielu dostępnych obecnie regionalnych biletów abonamentowych” – stwierdzono.
Premierzy landów liczą na porozumienie między rządem federalnym a krajami związkowymi
Premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig (SPD) powiedziała portalowi informacyjnemu „The Pioneer”, że zdecydowanie popiera wprowadzenie kolejnego biletu w promocyjnej cenie i że władze landu są gotowe go współfinansować. Zainteresowanie kontynuacją programu wyraził też szef rządu Dolnej Saksonii Stephan Weil (SPD). Także premier Saary Anke Rehlinger (SPD) liczy na porozumienie między rządem federalnym a krajami związkowymi. „Nie wystarczy jednak, że rząd federalny wyłoży 1,5 miliarda euro” – powiedziała Rehlinger portalowi informacyjnemu „The Pioneer”. W jej opinii tzw. Regionalisierungsmittel, czyli środki, które rząd federalny co roku udostępnia krajom związkowym na finansowanie regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich, powinny być znacznie wyższe.
Źródło: www.welt.de
Berlin – BILET za 29 lub 365 to jest bilet możliwy dla wszystkich z małymi dochodami, Rencista może sobie pojechać poza miejsce zamieszkania, kobieta z dzieckiem a bilet za 69 to jest jedynie dla ludzi 1 Kategorii – My na rencie, mamy daleko do sklepu to kupujemy bilet za 27,50 Euro – A za 29 lub 365 też się mieści w granicach możliwości i można pojechać poza Berlin