Unijne embargo na ropę może mieć poważne konsekwencje dla niemieckich stacji benzynowych. W wywiadzie dla czasopisma „Wirtschaftswoche” kierujący stowarzyszeniem niezależnych stacji benzynowych (Bundesverband Freier Tankstellen) Duraid El Obeid wyraził głębokie zaniepokojenie obecną sytuacją. Mimo że z dostawcami zawarto umowy na rok, a ponadto zakłada on, że obiecane paliwa, takie jak olej napędowy i benzyna, będą dostarczane, to i tak embargo na ropę może mieć negatywne konsekwencje dla Niemiec. „Rafinerie w miastach Schwedt i Leuna z pewnością byłyby w stanie dostarczać mniej oleju mineralnego, przynajmniej przez pewien czas” – powiedział Obeid dziennikarzom „Wirtschaftswoche”.
Kierownictwo berlińskiej sieci stacji benzynowych Sprint już podjęło działania na rzecz zapewnienia ciągłości sprzedaży paliw
Obeid, który jest szefem berlińskiej sieci stacji benzynowych Sprint, podjął działania zapobiegawcze już cztery tygodnie temu. Z wyprzedzeniem zabezpieczono możliwości transportowe na kolejne miesiące, np. na cysternach lub statkach żeglugi śródlądowej. „Podjęliśmy takie działania cztery tygodnie temu. Pozwoliłoby to nam na przykład na transport oleju mineralnego z Hamburga do Berlina” – powiedział Obeid. Ma to zapewnić ciągłość sprzedaży paliw na stacjach benzynowych w Berlinie i okolicach.
Obeid jest pewien, że nawet gdyby Putin całkowicie wstrzymał dostawy ropy, takie ilości paliwa można by kupić gdzie indziej. Problemem może być jednak transport statkami i pociągami. „Na przykład magazyn paliw w Seefeld koło Berlina jest połączony rurociągiem z rafinerią PCK w Schwedt. Magazyn nie jest w ogóle przygotowany na szturm pociągów, statków i cystern” – przypuszcza Obeid.
W dniu 1 czerwca spodziewany jest „szturm” na niemieckie stacje benzynowe
Problematyczny może być zwłaszcza 1 czerwca, ponieważ właśnie tego dnia rząd federalny planuje po raz pierwszy wprowadzić tzw. rabat paliwowy, dzięki któremu cena za litr benzyny ma być niższa o 36 centów, a litr oleju napędowego ma kosztować o 17 centów mniej. Dlatego trzeba liczyć się z tym, że 1 czerwca nastąpi „szturm” na stacje benzynowe w Niemczech. Może to być szczególnie problematyczne dla małych przedsiębiorstw, ponieważ nie zaopatrują się one w olej mineralny na podstawie rocznych umów, lecz na rynkach transakcji natychmiastowych. Rynek spot został zamknięty dwa miesiące temu, dlatego właściciele stacji benzynowych muszą kupować olej mineralny albo od handlowców, albo od koncernów naftowych. „Ale nie mając siły nabywczej, są zdani na to, co mogą dostać na rynku. Ceny zakupu są wysokie, banki żądają większych zabezpieczeń kredytów na prefinansowanie. Może to stanowić poważne obciążenie dla małych operatorów stacji benzynowych” – powiedział przewodniczący federalnego stowarzyszenia niezależnych stacji benzynowych.
Przewiduje on również dalszy wzrost cen w najbliższej przyszłości. „Wkrótce ceny benzyny znów przekroczą dwa euro za litr, może nawet 2,20 euro za litr” – uważa Obeid. Już same koszty logistyki sprawiają, że oleje mineralne są droższe. „Jeśli w przyszłości paliwa będą dostarczane cysternami z bardziej odległych miejsc, znajdzie to odzwierciedlenie w cenach” – tłumaczy.
Źródło: www.businessinsider.de
🤔, wszystko co najgorsze na Niemcy Spada Covid tylko w Niemczech najwiekszy😲, wszystko scheiße w Niemczech 🤮🤮🤮.
Tym niemiaszkom wystarczy raz powiedzieć inod jutra będą kolejki na stacjach 😂😂😂😂😂😂
Pewnie już większość szwabów szamba kupiła jak kilku polskich Januszy, żeby sobie zatankować na następne 10 lat