Ukraina liczy na dostawy broni z Niemiec – ale Ministerstwo Obrony najwyraźniej robi bardzo powolne postępy w tej sprawie. Według jednego z raportów, tajna lista eksportowanej broni pozostaje prawie niezmieniona od tygodni.
Tajna lista ze względów bezpieczeństwa?
Wbrew zapewnieniom rządu federalnego, niemieckie dostawy broni na Ukrainę idą naprzód bardzo powoli, jak wynika z raportu portalu „Pionier”. W szczególności na rządowej liście dostaw brakuje broni ciężkiej, jak podał portal, powołując się na dokument, który został uznany za „tajny”. Lista zawiera już od tygodni jedynie około 20 pozycji wymienionych na dwóch kartkach.
Minister obrony Niemiec, Christine Lambrecht, publicznie wzywa do zachowania dostaw broni w tajemnicy, powołując się na względy bezpieczeństwa. Później polityk SPD przekonywała też, że sama Ukraina chce, aby te informacje pozostały tajne, czemu zaprzeczył ambasador Ukrainy w Niemczech, Andrij Melnyk. Nie mówienie o dostawach to „strategia, którą minister postanowiła obrać” – powiedział Melnyk. „Niestety nie prowadzimy otwartego dialogu o tym, czego potrzebujemy”.
Tymczasem na Ukrainie każdy dzień kosztuje „zdecydowanie za dużo ludzkich istnień”. „Dostarczamy i robimy to konsekwentnie”, zapewniła Lambrecht.
Pilnie potrzebne większe, regularne dostawy
Jednak według „The Pioneer”, nie ma regularnych nowych dostaw, na przykład co tydzień. Lista dostaw z zapasów Bundeswehry obejmowała 500 rakiet przeciwlotniczych Stinger, 3000 Panzerfaustów 3 z amunicją kumulacyjną, 50 pocisków Bunkerfaust, 2053 starsze pociski rakietowe klasy „ziemia-powietrze” Strela z dawnych zapasów NVA oraz 1000 min przeciwpancernych, 100 karabinów MG3 i ponad 13 milionów sztuk amunicji różnych kalibrów. Dodatkowo też szpital polowy i zaopatrzenie medyczne.
Ukraina pilnie domaga się większej liczby dostaw broni. W szczególności wzywa do dostarczania broni ciężkiej, zwłaszcza pojazdów opancerzonych. Najwyraźniej te zapytania pozostają jak dotąd bez odpowiedzi ze strony rządu federalnego. Federalna minister spraw zagranicznych, Annalena Baerbock, nie wykluczyła w czwartek w Brukseli takich dostaw, ale powoływała się na wciąż trwające rozmowy z krajami partnerskimi.
Źródło: www.n-tv.de
A co z prorosyjskimi demonstracjami? Przyzwolenie, bo strach?