4 listopada 2020 Tomasz S. poderżnął gardło swojej 3-letniej córce, sfilmował swój czyn i chciał wysłać nagranie oraz zdjęcia do swojej żony Jolanty S., matki dziecka, aby się na niej zemścić, gdyż kobieta chciała najprawdopodobniej od niego odejść.
Oskarżony przyznał się do popełnienia przestępstwa
Jest to proces, który wstrząsnął doświadczonymi śledczymi i prawnikami. Jolanta S. jest współpowodem, a jej adwokat powiedział w czwartek podczas rozprawy: „W ciągu 25 lat doświadczenia zawodowego nigdy nie widziałem czegoś takiego”. 31-letni polski lakiernik samochodowy stanał przed Sądem Okręgowym w Berlinie pod zarzutem zabójstwa. Zarzuca się mu, że 4 listopada 2020 roku w mieszkaniu w Plänterwald poderżnął gardło swojej córce, trzyletniej Nikoli. Według aktu oskarżenia, czynu tego dopuścił się z „podstępnych, okrutnych i podłych pobudek”. Sfotografował i sfilmował umierające dziecko. Oskarżony przyznał się do popełnienia przestępstwa na początku procesu.
Zeznania siostry
W czwartek jako świadek zeznawała dorosła przyrodnia siostra zabitej dziewczynki. O stosunku oskarżonego do matki powiedziała: „On jej nie kochał. Ale też nie mógł jej nic zrobić. On zabił Nikolę, aby moja matka czuła ból” – powiedziała przyrodnia siostra. Związek między tymi dwoma był patologiczny, powiedziała. Nie potrafiła jednak jednoznacznie wyjaśnić, czy matka rzeczywiście chciała odejść od agresywnego męża, a decyzja przyszła nagle.
Na miejscu zbrodni zameldował się funkcjonariusz wydziału kryminalnego oraz kobieta z wydziału kryminalnego. W rękach martwego dziecka znajdował się tablet. Krótko przed przestępstwem, na tablecie została uruchomiona aplikacja Youtube, poinformowa śledczy. Sama dziewczynka została znaleziona martwa na łóżku.
Zdjęcia zabitej dziewczynki na telefonie mordercy
W telefonie komórkowym Tomasza S. śledczy znaleźli kilka zdjęć martwego dziecka oraz krótkie nagrania wideo, które oskarżony chciał przesłać żonie za pośrednictwem aplikacji Whatsapp. Jednak aplikacja nie przesłała zdjęć. „Do matki dotarł tylko sms, że dziecko nie żyje” – relacjonował śledczy. Funkcjonariusze znaleźli również sznurek od żelazka na klamce drzwi do sypialni. Policjanci z komisariatu, do którego Tomasz S. udał się po przestępstwie, zauważyli na jego szyi ślady duszenia. Jednak próba samobójcza najwyraźniej się nie powiodła. Oskarżony uczestniczył w rozprawie w milczeniu i z nieruchomym spojrzeniem. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. Proces będzie kontynuowany 6 lipca, a ogłoszenie wyroku nastąpi najprawdopodobniej 15 lipca.
źródło: www.morgenpost.de
Jestem za tym zeby zostala przywrocona kara smierci, nie bedzie zwyrodnialec do konca zycia siedzial w cieplutkiej celi na koszt podatnikow.
Tak cieplutko to mu nie będzie. Już inni więźniowie się o to postarają.
Trzeba przywrócić kodeks hamurabiego to by sie zastanowil ale wogole po co taki czlowiek zyje jak ten chwast wyrwac chwasta i po problemie.