Pozew Czech przeciwko Polsce: Polski rząd oburzony tymczasową decyzją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości

    Czechy złożyły w Luksemburgu pozew przeciwko Polsce w sprawie wydobycia węgla brunatnego pod Turowem – ponieważ poziom wód gruntowych po czeskiej stronie również coraz bardziej się obniża. Rząd Polski jest oburzony, że sędziowie wydali tymczasowy nakaz.

    Trybunał w Luksemburgu przychylił się do skargi Czech

    Między Polską a Czechami rozgorzał ostry spór, którego wynik ma wpływ także na Niemcy. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał w piątek tymczasowy nakaz zobowiązujący Polskę do natychmiastowego wstrzymania wydobycia węgla brunatnego w trójkącie granicznym koło Turowa. Praga wniosła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości skargę przeciwko Warszawie, ponieważ poziom wód gruntowych po czeskiej stronie granicy coraz bardziej się obniżał z powodu eksploatacji odkrywkowej po stronie polskiej.

    Rzadko zdarza się, by kraje UE pozywały się wzajemnie w Luksemburgu; dla Polski, jako pozwanego, jest to najwyraźniej pierwsza tego typu sprawa. Minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhánek ucieszył się na Twitterze z tej „wspaniałej wiadomości”. Z drugiej strony politycy warszawskiego rządu prostestują przeciwko „skandalicznej” decyzji sądu, jak nazwała ją rzeczniczka rządzącej partii PiS.

    Morawiecki zabrał głos

    Premier Mateusz Morawiecki powiedział: „Zrobimy wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne naszego państwa. Podejmiemy działania przeciwko błędnej, niesprawiedliwej i nieoczekiwanej decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości”. Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego Turów znajduje się obok elektrowni o tej samej nazwie, która – jak powiedział Morawiecki – zapewnia „cztery do siedmiu procent produkcji energii elektrycznej w Polsce”. Decyzje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie powinny zagrażać „podstawowemu bezpieczeństwu państw członkowskich”. Decyzja sędziów jest jego zdaniem nieproporcjonalna „i narusza podstawowe zasady funkcjonowania UE”. Warszawa postrzega tymczasowy nakaz jako przedwczesną próbę tworzenia faktów przed zakończeniem głównego postępowania.

    PGE informuje, że Czesi zaakceptowali zaproponowane środki

    Kopalnia węgla brunatnego Turów i elektrownia należą obecnie do kontrolowanej przez Warszawę Grupy PGE, jednego z największych polskich dostawców energii. Akcje PGE musiały w piątek przyjąć straty rzędu dobrych dziewięciu procent, które udało się częściowo odrobić dopiero w poniedziałek. Według PGE w ciągu ostatnich pięciu lat trwały „wyjątkowo intensywne konsultacje ze stroną czeską” w sprawie problemu Turowa.

    W weekend grupa opublikowała protokoły z 2019 r., z których – jak podała PGE – wynika, że „Czesi zaakceptowali zaproponowane przez kopalnię środki mające na celu ograniczenie wpływu wydobycia na czeskie tereny przy granicy”.

    Na tej podstawie, jak twierdzi firma, zezwolenie na wydobycie, które faktycznie kończyło się w tym roku (2021), zostało przedłużone do 2044 r. PGE prowadzi też zaawansowane działania budowlane, które mają zapewnić „ochronę wód gruntowych na granicy terenu kopalni”. Wszystkie zobowiązania zostały wypełnione, a twierdzenie Pragi, że nie było porozumienia jest „absurdalne” – powiedział szef PGE Wojciech Dąbrowski.

    Skargi również ze strony niemieckich polityków

    Oprócz polityków czeskich, również politycy niemieccy skarżą się, że wydobycie węgla brunatnego w Polsce spowodowało obniżenie się wód gruntowych w regionie przygranicznym. W orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości stwierdzono, że kontynuacja wydobycia odkrywkowego z dużym prawdopodobieństwem będzie miała negatywny wpływ na poziom wód gruntowych w Republice Czeskiej. Polska nie przedstawiła również wystarczającego uzasadnienia faktu, że czasowe wstrzymanie wydobycia zagroziłoby dostawom do elektrowni Turów.

    Sprawa robi furorę w Polsce. Politycy wskazują na wydobycie węgla brunatnego w Niemczech i nadzieje Czech na możliwość większego eksportu własnego węgla. Jeśli jednak Polska nie zaprzestanie wydobycia, grożą jej teraz wysokie kary. Burmistrz miasta Zittau w Saksonii, położonego blisko granicy, Thomas Zenker, mówił o wielu błędach proceduralnych i niedoinformowaniu ze strony polskiej. Powiedział, że ma nadzieję, iż orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości skłoni również rządy krajów związkowych i federalny do działania. Czeski rząd „skutecznie stanął w obronie swoich obywateli”.

    źródło: www.faz.net

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj

    1 KOMENTARZ

    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Marek

    No dobra, zamkną tę kopalnię i jej pracownicy pojadą do Niemiec lub Czech za pracą? w kopalni?
    Elektrownie Atomowe też im niebezpieczne chociaż ich nie mamy powstały raporty na temat zagrożenia dla Niemiec w przypadku awarii takiej elektrowni , nam potrzebny jest plan na szybkie wdrożenie energii odnawialnej na wielką skalę a nie kopanie węgla

    1
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x