Sąd weimarski wywołał duże zamieszanie swoją decyzją: zniósł obowiązek noszenia maseczki, zachowania odległości oraz obowiązkowego przeprowadzenia testu na COVID-19 dla dwóch uczniów. Ministerstwo Edukacji Turyngii ma „poważne wątpliwości prawnoprocesowe”.
Uczniowie zwolnieni z przestrzegania reżimu sanitarnego
Ministerstwo Edukacji Turyngii wyraźnie skrytykowało decyzję sądu rodzinnego w Weimarze. Jak napisano w komunikacie, „nie ma to żadnego wpływu” na kraj związkowy. Decyzja budzi również „poważne wątpliwości proceduralne”.
Decyzja (sygn. 9 F 148/21) dotyczy dwóch braci uczęszczających do szkoły podstawowej w Weimarze. Sąd zadecydował w drodze tymczasowego zarządzenia, że „kierownictwo i nauczyciele” placówek, nie mogą nakazać dwóm uczniom noszenia maseczek, zachowania dystansu i wykonywania testów na koronawirusa.
Ministerstwo Turyngii stwierdziło, że decyzja z 8. kwietnia nie została jeszcze prawidłowo ogłoszona i nie została udostępniona w formie pisemnej. Jak dotąd wiadomo tylko o e-mailach do dyrekcji szkoły.
Decyzja mogłaby mieć skutek prawny tylko i wyłącznie dla uczniów biorących udział w procesie i nie miałaby żadnego wpływu na zasady ochrony przed zakażeniami, obowiązujące w szkołach w Turyngii.
Wątpliwości co do skutku prawnego
Ministerstwo skrytykowało również fakt, że sąd rodzinny orzekł o aspektach związanych z koronawirusem. Za kontrolę prawną odpowiednich rozporządzeń ustawowych odpowiedzialne są sądy administracyjne.W uchwale wskazano również dyrektorów szkół i nauczycieli jako adresatów – zdaniem ministerstwa nie jest to osoba „prawna”, do której można kierować zakazy.
Nie jest do końca jasne, czy decyzja ma „jakikolwiek skutek prawny” w świetle tych i innych niedociągnięć. Ministerstwo jak najszybciej postara się o kontrolę sądu wyższej instancji.
Jeśli chodzi o chłopców, których dotyczy decyzja, ministerstwo jest cały w kontakcie z ich szkołami.
Źródło: www.spiegel.de
Tak trzymać rodzice ! Nie dajmy się zwariować ! To wszystko jest chore