Epidemiolog z Bremy: Niemcy jeszcze przez długi czas będą musiały utrzymać lockdown

Zdaniem epidemiologa Hajo Zeeba, lockdown w Niemczech będzie musiał być utrzymany jeszcze przez co najmniej 6-8 tygodni. Jak stwierdził profesor z Bremy, czynnikiem decydującym o tym, jak długo potrwa blokada, będzie odwrócenie trendu. Liczba nowych zakażeń przy jednoczesnym wykonywaniu testów na dużą skalę musi się wyraźnie zmniejszyć. Ważne jest też to, aby akcja szczepień zakończyła się sukcesem. Epidemiolog dodał, że jeśli do odwrócenia trendu dojdzie wcześniej, niż przewiduje, to jeszcze przed upływem tych dwóch miesięcy będzie można poluzować obostrzenia. Konieczne jest jednak ostrożne podejście i monitorowanie skutków dokonywanych zmian.

Wprowadzone obostrzenia uchroniły Niemcy przed najgorszym, ale nie doprowadziły do odwrócenia trendu

Zaostrzone w styczniu regulacje, mające na celu walkę z pandemią, obowiązują dopiero od około tygodnia. Nie mogą więc jeszcze mieć większego wpływu na liczbę odnotowywanych obecnie nowych przypadków zakażeń. Niemniej jednak, w Niemczech można zaobserwować w ostatnim czasie lekki trend spadkowy, choć nie ma pewności co do tego, czy jest to trwała tendencja. Liczby zachorowań na COVID-19 są nieco niższe niż te odnotowywane w okresie przedświątecznym. Średnia liczba nowych zakażeń koronawirusem w Niemczech przypadająca na 100.000 mieszkańców w ciągu 7 dni spadła ostatnio ze 166,6 w dniu 10 stycznia do 136,0 w niedzielę 17 stycznia. Rekordowy wskaźnik zachorowalności odnotowano w dniu 22 grudnia, kiedy to osiągnął on poziom 197,6. Nadal utrzymują się duże różnice między poszczególnymi krajami związkowymi. Zdaniem Instytutu Roberta Kocha, po gwałtownym wzroście liczby infekcji na początku grudnia, spadku w okresie świątecznym i ponownym wzroście w pierwszym tygodniu stycznia, wydaje się, że liczba nowych zakażeń SARS-CoV-2 znów się ustabilizowała.

Zeeb jest pewien, że wprowadzone restrykcje uchroniły Niemcy przed sytuacją, jaka ma miejsce w Irlandii, czy innych krajach, „ale nie przyniosły oczekiwanego wyraźnego odwrócenia trendu”. Według epidemiologa, zmniejszenie liczby kontaktów społecznych było najwyraźniej niewystarczające, aby osiągnąć ten cel. Jak powiedział, decydujące znaczenie (oprócz pracy zawodowej i związanym z nią korzystaniem z transportu publicznego) mają tutaj zachowania w sferze prywatnej. Według profesora Zeeba, Niemcy nie są tak konsekwentni, jak na początku pandemii, jeśli chodzi o ograniczenie spotkań prywatnych z innymi osobami.

Home office i obowiązkowe maski FFP-2 mogą znacząco wesprzeć walkę z pandemią

W porównaniu z pierwszą falą koronawirusa, do której doszło wiosną zeszłego roku, aktualne liczby są niezwykle wysokie, chociaż nie są one do końca porównywalne ze względu na nasilone rozprzestrzenianie się wirusów jesienią i różnice dotyczące ilości przeprowadzanych testów. W dniu 26 marca odnotowano rekordową liczbę 6.300 nowych zakażeń. W tę niedzielę IRK poinformował o 13.882 nowych zakażeniach koronawirusem – a liczby te w niedziele zawsze są stosunkowo niskie, m.in. dlatego, że w weekendy wykonuje się mniej testów. Ogólnokrajowy siedmiodniowy współczynnik reprodukcji wirusa od miesięcy utrzymuje się na poziomie około 1. Oznacza to, że jeden pacjent, u którego stwierdzono zakażenie COVID-19, zaraża średnio jedną kolejną osobę. Aby można było mówić o trendzie spadkowym, współczynnik musi przez dłuższy czas utrzymywać się na poziomie poniżej 1.

Zeeb uważa, że w walce z pandemią pomogłoby przejście na pracę zdalną na dużo większą skalę, niż ma to miejsce obecnie, przejściowe zamknięcie firm przynajmniej w regionach poważnie dotkniętych pandemią, a także stosowanie w w większym stopniu masek FFP-2. Zdaniem epidemiologa, jeśli chodzi o szkoły, trudno jest znaleźć równowagę między „korzyściami a kosztami”. Liczba zakażeń w Niemczech od początku pandemii wzrosła do 2.033.518. Instytut Roberta Kocha poinformował o 46.419 zgonach związanych z zakażeniem koronawirusem. Jak dotąd liczba dziennych zgonów nie zmniejszyła się w sposób zauważalny.

Źródło: www.n-tv.de