Różne firmy usługowe próbują pozyskać nowych klientów delikatnie naginając rzeczywistość, czyli umiejętnie manipulując reklamy. Niemiecka centrala do zwalczania nieuczciwej konkurencji walczy z takimi nieetycznymi firmami i publikuje różne przykłady takich działań. Ostatnio głośno było o różnego rodzaju porównywarkach cenowych i właśnie przed tym chcemy Was przestrzec.
Nieuczciwa walka konkurencyjna
Abonamenty na telefony komórkowe są często tak skonstruowane, że niewiele osób tak naprawdę wie, o co chodzi w umowie. I właśnie tę niewiedzę wykorzystują portale takie jak: Check24 czy Verivox, „atakując” klientów różnego rodzaju specjalnymi ofertami. Na koniec okazuje się, że użytkownik dopłaca do tego interesu, a portal i tak zarabia, kasując prowizję jako pośrednik.
Zapobieganie takim działaniom to zadanie niemieckiej centrali do zwalczania nieuczciwej konkurencji (niem. Zentrale zur Bekämpfung unlauteren Wettbewerbs, w skrócie Wettbewerbszentrale). Jest to odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w skrócie UOKiK. Niemiecka centrala ma swoją siedzibę w Bad Homburg. Centrala wysyła firmom upomnienia, a jeśli zachodzi taka potrzeba – wytacza procesy sądowe. W zeszłym roku interweniowała 2.799 razy i to w sprawach, które tak naprawdę dotyczą nas wszystkich.
Pójście na ugodę czy walka w sądzie?
Check24 i Verivox krytykowane są przede wszystkim za to, że wielkim, tłustym drukiem oferują abonamenty na telefony komórkowe w cenie 8,95 euro miesięcznie. Jednak rzeczywista kwota do zapłaty wynosi np. 19,99 euro, czyli o ponad połowę więcej. Jak to działa? Portale wyliczają cenę na podstawie wszystkich możliwych zniżek i akcji rabatowych, jednak nie wszyscy klienci mogą otrzymać takie upusty.
Reiner Münker, przewodniczący centrali do zwalczania nieuczciwej konkurencji dodaje: „Te promowane ceny to ceny, które wcale nie są dostępne dla wszystkich“. Taka forma reklamy kłóci się z zasadą przejrzystości cen. Centrala zażądała od właścicieli portali zaprzestania takim działaniom. Check24 stara się iść na ugodę i treść reklamy ma zostać zmieniona.
W większości przypadków udaje się dojść do porozumienia wybierając drogę pozasądową, która jest dla wszystkich stron najkorzystniejszym rozwiązaniem. Jednak w niektórych przypadkach sprawy trafiają przed sąd. Tak było np. ze znaną wszystkim wyszukiwarką: Google. Jeśli np. szukacie hotelu przy pomocy wyszukiwarki Google, to w znalezionych ofertach typu „MyBusiness“ obok klasyfikacji polegającej na ilości gwiazdek, wynikającej z recenzji osób po pobycie w danym hotelu, zauważycie też inną klasyfikację, autorstwa Google’a – nie wiadomo na czym ona w ogóle bazuje.
„Prawie wszystko dzieje się w internecie“
Reiner Münker: „Najprawdopodobniej w tle działa pewien algorytm, który nadaje hotelowi jakąś kategorię na podstawie dostępnych informacji”. Zdarza się, że hotele nawet nie mają o tym pojęcia. Te kategorie i gwiazdki mocno wprowadzają w błąd. Poza tym w Niemczech gwiazdki przyznawać mogą tylko pewne określone organizacje i to według ściśle określonych kryteriów, np. Niemieckie Stowarzyszenie Hoteli i Restauracji.
To nie przypadek, że tak dużo portali internetowych jest zaskarżanych przez organizacje zajmujące się ochroną konkurencji. Jak dodaje Reiner Münker: „Teraz prawie wszystko odbywa się przez internet”. W roku 2018 aż 57% spraw, którymi zajmowała się centrala do zwalczania nieuczciwej konkurencji to wykroczenia, które miały miejsce właśnie w sieci.
Jednak nadal zdarzają się też przypadki ze standardowego świata reklamy i handlu. Jeden z nich dotyczy producenta mrożonej pizzy. Na opakowaniach drukuje on następujący slogan: „Tradizione Italiana”, do tego jeszcze włoska flaga i nazwa: „Colucci”. Ma się wrażenie, jakby ta pizza została właśnie przed chwilą świeżo wypieczona w piecu w Neapolu. Tak naprawdę jest jednak produkowana w Krainie Saary, w miejscowości Bexbach. Reiner Münker uważa, że coś takiego to również wprowadzanie w błąd konsumenta.
Podobnie przedstawia się sprawa w przypadku reklamy telewizyjnej giganta mlecznego, czyli firmy Müller. Pudding o nazwie „Müller Chocolat” reklamowany jest słowami: „Tylko w Müller Chocolat otrzymacie prawdziwą roztopioną czekoladę i prawdziwą śmietanę”. Oczywiście konkurencja wychodziła z siebie widząc tę reklamę, ponieważ inne firmy także używają prawdziwej czekolady i prawdziwej śmietany. Reakcja centrali do zwalczania nieuczciwej konkurencji była błyskawiczna.
Często zdarza się, że firmy informują centralę o tego typu przewinieniach. Jest to w ich interesie, a centrala ma zapewnić, aby wszyscy przestrzegali zasad. Działania centrali przyniosły w ostatnich latach niezłe rezultaty. W roku 2017 zgłoszono 3.473 przewinienia internetowe, czyli prawie jedną czwartą więcej niż w roku 2018. Jest to związane z tym, że znacznie zmniejszyła się liczba przewinień informacyjnych w internecie – np. mogło chodzić o błędne pouczenia o odstąpieniu od umowy czy tym podobne sprawy.
Zwolnienia lekarskie przez internet za pomocą aplikacji?
Jednak internet oferuje firmom tak szerokie pole działania, że centrala do zwalczania nieuczciwej konkurencji i tak zawsze ma co robić. Przykładem jest prywatne ubezpieczenie zdrowotne Ottonova, które lada moment stanie przed sądem w związku z interwencją ze strony centrali do zwalczania nieuczciwej konkurencji . O co chodzi? Ottonova oferuje diagnozy na odległość za pomocą aplikacji, a nawet zwolnienia lekarskie przez internet. Do współpracy zapraszani są lekarze ze Szwajcarii, ponieważ niemieckim lekarzom nie wolno jak na razie się tym zajmować. Czy takie działania są dozwolone? To się okaże już niedługo – 16 lipca w Sądzie Krajowym w Monachium podczas rozprawy.
Źródło: welt.de