Plan władz miejskich wywołał burzę: otwarty list, sprzeciw inwestorów i ostrzeżenia przed upadkiem prestiżu miasta
W samym centrum Frankfurtu nad Menem, jednego z najważniejszych ośrodków finansowych w Niemczech, planowane jest utworzenie pierwszego w kraju centrum dla osób ciężko uzależnionych od cracku. Projekt ten, forsowany przez miejską radną Elke Voitl z partii Zielonych, spotkał się z gwałtownym sprzeciwem przedstawicieli niemieckiej elity gospodarczej, właścicieli nieruchomości, lekarzy, architektów oraz branży hotelarskiej.
Konsumpcyjny punkt dla tysięcy uzależnionych – bez konsultacji z mieszkańcami
Władze miasta planują adaptację zabytkowego, 2000-metrowego budynku z epoki Gründerzeit na ośrodek umożliwiający bezpieczne przyjmowanie narkotyków. Projekt ten ma być odpowiedzią na nasilający się problem niekontrolowanej, otwartej sceny narkotykowej w rejonie frankfurckiego dworca głównego. Co jednak szczególnie oburzyło lokalnych przedsiębiorców i mieszkańców, to fakt, że decyzja została ogłoszona bez wcześniejszych konsultacji społecznych.
Otwarte wystąpienie 150 wpływowych osób
W odpowiedzi na te plany, aż 150 znaczących osobistości życia publicznego i biznesowego z Frankfurtu wystosowało list otwarty do miejskich władz, zdominowanych obecnie przez Zielonych i SPD.
Wśród sygnatariuszy znajdują się m.in.:
- Felix von Saucken – prezes niemieckiego oddziału kanadyjskiej firmy doradczej Colliers,
- Jürgen Engel – znany architekt, twórca wieżowców i muzeów na całym świecie, projektant trzeciego co do wielkości meczetu na świecie,
- Jürgen Groß – deweloper realizujący obecnie trzeci najwyższy budynek w Niemczech,
- Ulrich Höller – jeden z najważniejszych przedsiębiorców nieruchomościowych w kraju.
Do protestu przyłączyły się również zrzeszenia właścicieli nieruchomości oraz koalicja 68 luksusowych hoteli działających w mieście, w tym znane marki takie jak Best Western, Dorint, Hilton, Hyatt i Marriott.
Zarzuty: pogłębianie kryzysu zamiast jego rozwiązania
Przeciwnicy powstania centrum twierdzą, że nowy ośrodek nie tylko nie rozwiąże problemu narkomanii w dzielnicy dworcowej, ale wręcz pogłębi istniejące patologie. W liście czytamy:
„Otwarte zażywanie narkotyków, przestępczość, postępująca degradacja – to wszystko jest nie do zniesienia ani dla mieszkańców, ani dla 25 tysięcy pracowników okolicznych firm, ani dla gości odwiedzających miasto.”
Frankfurt zagrożony: „strefa zakazana dla inwestorów”?
Opozycja w radzie miejskiej ostrzega, że protest ten nie ma precedensu w historii miasta. Jeden z jej przedstawicieli, pragnący zachować anonimowość, powiedział w rozmowie z „BILD”:
„Zieloni przegięli. Środowisko biznesowe zrywa współpracę z władzami. Sytuacja jest krytyczna. Prezydent miasta musi natychmiast zareagować.”
Dramatyczny ton przybiera również ostrzeżenie Petera Postleba, eksperta ds. dzielnicy dworcowej i wieloletniego doradcy frankfurckich burmistrzów.
„Kto zlekceważy ten protest ludzi mających realny wpływ na gospodarkę, ryzykuje, że odwrócą się oni od Frankfurtu. Miasto może stać się strefą tabu dla inwestorów.”
Podsumowanie: Dylemat między pomocą a wizerunkiem
Propozycja stworzenia centrum konsumpcji narkotyków dla osób silnie uzależnionych miała być próbą uporządkowania trudnej sytuacji społecznej w rejonie dworca głównego. Tymczasem wywołała poważny konflikt na linii władze–biznesmeni, zagrażający reputacji Frankfurtu jako atrakcyjnego miejsca dla inwestorów i turystów. Przyszłość projektu jest niepewna, a jego dalsze losy zależeć będą od reakcji władz miasta i dalszego dialogu z opinią publiczną.
źródło: bild.de
Nie no, trzeba być tolerancyjnym i promować wszystkie podłości i zboczenia. Powinni tam jeszcze zrobić salę kinową i pokazywać pedofilskie pornole.
Takie ośrodki należy budować oddalone od Miasta pod lasem, tam gdzie dużo dzieleni, coś na wzór ośrodków, sanatoriów
Dokładnie, ośrodek dla uzależnionych żeby mogli sobie zażywać i obok ośrodek pomocy, inaczej jest to tylko chronienie patusów.
Takie ośrodki to się robi na zadupiu a nie w centrum miasta. Frankfurt ideologicznym centrem patologii.