Po wczorajszym wzięciu zakładniczki na dworcu głównym w Kolonii, policja i prokuratura nie wykluczają, że mogło chodzić o zamach terrorystyczny. Dochodzenie trwa w kilku kierunkach. Przed wzięciem zakładniczki, mężczyzna odpalił materiał wybuchowy w jednej z pobliskich filii McDonald’s.
Jak wynika z doniesień policji, mężczyzna powiedział wcześniej przypadkowym przechodniom, że należy do grupy terrorystycznej „Daesh”. Miał przy sobie m.in. naboje gazowe, a w restauracji zostawił też koktajl Mołotowa.
Porywacz z Kolonii terrorystą?
Daesh to inne określenie na IS. To lekceważąca nazwa, używana na terenach arabskich, do określenia organizacji terrorystycznych. Członkowie IS nie uznają nazwy Daesh, na ich terenach używanie tej nazwy było zabronione.
Wczoraj po rozmowach z zamachowcem, około godz. 15, do gry włączyły się oddziały specjalne. Mężczyzna rozlał łatwopalną substancję i próbował w aptece podpalić kobietę, którą wziął jako zakładnika. W stronę sprawcy padły strzały i w ten sposób oddziałom specjalnym udało się zatrzymać mężczyznę, który na miejscu został opatrzony przez lekarza ratunkowego, a później wieczorem przeszedł operację.
Być może sprawca pochodzi z Syrii
Policja znalazła w aptece dokumenty 55-letniego Syryjczyka. Najprawdopodobniej należą one właśnie do zamachowca. Mężczyzna mieszka w Kolonii od 2016 roku i może przebywać w Niemczech do 2021 roku. Właściciel dokumentów jest dobrze znany policji, ze względu na kradzieże i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu.
Mężczyzna nie był jednak znany policji jako islamista. Ponadto należy w pierwszej kolejności wyjaśnić, czy dokumenty rzeczywiście należą do rannego sprawcy. Policja otrzymała wskazówki, że mężczyźnie zależało na uwolnieniu pewnej Tunezyjki. Jej imię nie zostało wymienione, więc policja musi zbadać te niejasności.
Klient innej apteki rozmawiał ze sprawcą
Kontakt ze sprawcą przebiegał telefonicznie – za pośrednictwem klienta innej apteki. Apteka na dworcu głównym jest w stałym kontakcie z apteką obok katedry, a tam był akurat człowiek, który władał językiem arabskim. Za jego pośrednictwem policja mogła się porozumiewać ze sprawcą napadu.
Podczas interwencji słychać było odgłosy wybuchu. Były to policyjne granaty hukowe. Sprawca został ciężko ranny podczas interwencji i trzeba go było reanimować. Jak podaje rzecznik straży pożarnej, kobieta wzięta w aptece jako zakładniczka również odniosła obrażenia, ale lżejsze.
Stewardessa opowiada o dramatycznych momentach
Stewardessa Larissa da Silva Lima (25 lat), relacjonowała, że znajdowała się przed dworcem, gdy usłyszała straszne, histeryczne krzyki. Gdy się odwróciła, zobaczyła płomienie ognia w jednej z przydworcowych restauracji. Chwilę później, była świadkiem, gdy dwie dziewczyny wybiegły z restauracji. U jednej z nich palił się but, a płomienie sięgały jej aż do bioder. Jeden z przechodniów pomógł jej w zdjęciu buta.
Chodziło o 14-letnią dziewczynkę, o której policja donosiła wczoraj wieczorem podczas konferencji prasowej. Mężczyzna rozlał w restauracji benzynę i ją podpalił. Dodatkowo miał ze sobą też broń, ale policji nie udało się jeszcze ustalić, czy chodziło o broń palną.
Dworzec Główny w Kolonii to jeden z największych punktów przesiadkowych w Niemczech. Dlatego też był tam wczoraj taki chaos. Podczas interwencji, policja prosiła, aby nie udostępniać filmów czy zdjęć z akcji na portalach społecznościowych. Jednak jeśli są świadkowie, którzy mieliby jakieś zdjęcia czy filmy, mogące ewentualnie pomóc policji w zbadaniu przebiegu wczorajszego zdarzenia, to udostępniony został specjalny portal, gdzie można umieszczać wszelkie materiały: nrw.hinweisportal.de
Źródło: t-online.de