Synoptycy zapowiadają na weekend burze i tornada w Niemczech!

1

Nadchodzą prawdziwe upały w Niemczech! W ciągu najbliższych kilku dni słupki rtęci mogą lokalnie sięgnąć nawet 40°C, w całym kraju będzie bardzo gorąco. Niestety krótko potem mogą pojawić się gwałtowne zjawiska pogodowe, takie jak tornada.

„Najbliższe dni będą przypominały środek lata, zwłaszcza w centralnej i południowej części Niemiec” – prognozuje meteorolog Dominik Jung z portalu Wetter.net. „Wygląda na to, że również w weekend będzie bardzo ciepło, a nawet gorąco. Najwyższe temperatury rzędu 35-38°C mogą wystąpić na zachodzie, południu i wschodzie.”

Z soboty na niedzielę tropikalna noc w Niemczech

Według Niemieckiej Służby Meteorologicznej (niem. Deutscher Wetterdienst, DWD), z soboty na niedzielę wystąpi nawet noc tropikalna z temperaturą powyżej 20°C.

Wszystko to za sprawą wyżu „David”. Jak wyjaśnia meteorolog Jung, „przyczyną upałów niczym w środku lata jest ciepłe powietrze napływające z Hiszpanii i Portugalii. Tam od kilku dni odnotowuje się temperatury sięgające 40-45°C. Dociera ono teraz do Francji, a później obejmie także Niemcy”.

Według ekspertów DWD, w całych Niemczech od środy będzie naprawdę letnio, z temperaturą wynoszącą około 30°C. Najcieplej (jak zwykle) będzie w regionie Oberrhein. Jednak na obszarze od Alp po Las Bawarski możliwe są przelotne opady deszczu i burze.

Burze w niedzielę?

Meteorolog Dominik Jung przestrzega jednak, że wielkie upały mogą najpóźniej w niedzielę wywołać gwałtowne zjawiska pogodowe w postaci silnych burz i tornad.

„Wciąż jednak nie wiadomo, co wydarzy się w pogodzie po niedzieli” – kontynuuje Jung. „Niektóre modele pogodowe przewidują, że upał utrzyma się przez niemal cały przyszły tydzień, podczas gdy inne wskazują, że już od niedzieli z północnego zachodu zacznie napływać masa zimnego powietrza, która może przynieść ochłodzenie i silne burze lub nawałnice. W weekend spodziewane są ulewy, opady gradu i silny wiatr. Nie można wykluczyć nawet powstawania tornad.”

Temperatury w Niemczech w nadchodzących dniach

Czwartek: od 20°C do 31°C

Piątek: od 23°C do 33°C

Sobota: od 27°C do 35°C

Niedziela: od 27°C do 37°C

Źródło: www.bz-berlin.de

Bawaria: kierowca pokazał środkowy palec przejeżdżając obok samochodu z fotoradarem. Sąd ukarał go grzywną w wysokości 5.000 euro za znieważenie policjantów

8

Sąd rejonowy w Passau ukarał kierowcę grzywną w wysokości 5.000 euro po tym jak przejeżdżając obok fotoradaru został przyłapany przez policję na pokazywaniu środkowego palca.

Kierowca skazany na 50 stawek dziennych grzywny po 100 euro każda za dwa zarzuty znieważenia

Policjanci, którzy znajdowali się w pojeździe, złożyli wniosek o wszczęcie postępowania karnego w sprawie znieważenia, jak poinformował w środę sąd rejonowy i prokuratura w Passau.

Postępowanie przygotowawcze przeciwko 53-latkowi ciągnęło się przez dziewięć miesięcy. Pod koniec maja odbyła się nawet rozprawa sądowa, na której kierowca z Passau wycofał wcześniej złożony sprzeciw od wyroku nakazowego i przyjął go. Został skazany na 50 stawek dziennych grzywny po 100 euro każda za dwa zarzuty znieważenia.

Z punktu widzenia sądu na jego korzyść przemawiał fakt, że skazany nie był w przeszłości notowany przez policję kryminalną. W liście skierowanym do obu policjantów wyraził żal z powodu tego incydentu i przeprosił za swoje zachowanie.

To nie było „drobne wykroczenie”

Jednak, jak stwierdzono we wspólnym oświadczeniu prasowym, nie było to „drobne wykroczenie”. A wyrok mógł być „jeszcze bardziej drastyczny”.

Za znieważenie może grozić nawet kara pozbawienia wolności do jednego roku. „W zależności od charakteru i sposobu popełnienia czynu, a także w przypadku osób, które były już wcześniej karane, za znieważenie można wymierzyć nawet karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania” – stwierdzono w oświadczeniu.

Warto podkreślić, że nie jest to odosobniony przypadek. Choćby w Zielone Świątki rowerzyści mijający samochód z fotoradarem w Passau również znieważyli policjantów.

Źródło: www.spiegel.de

Ceny rosną i końca nie widać – zwykłe produkty żywnościowe mogą wkrótce stać się w Niemczech luksusem!

7

Ceny rosną w Niemczech już od roku, a inflacja wyniosła w maju 7,9%. To najwyższa wartość od prawie pół wieku! Czy olbrzymia inflacja zepsuje teraz Niemcom sezon grillowy?

Znaczne podwyżki cen wielu produktów spożywczych

Fakty są niepodważalne: standardowe produkty żywnościowe mogą stać się wkrótce dobrem luksusowym. W Niemczech podrożały m.in. następujące artykuły spożywcze:

– Wieprzowina o 16,9%
– Wołowina o 21,4%
– Masło o 43%
– Makaron o 33,2%
– Ziemniaki o 13,3%
– Olej rzepakowy o 65,2%

Zapowiada się drogie lato i droga jesień

W stosunku do zeszłego roku, zauważalnie wzrosły też ceny sosów grillowych (o 7,9%) i sprzętu do grillowania (o 8,1%).

A co robi minister ds. odżywiania Cem Özdemir (Zieloni)? Wczoraj w „Rheinische Post” potwierdził swoją inicjatywę zniesienia podatku VAT na owoce, warzywa i rośliny strączkowe.

Eurodeputowany, Dennis Radtke (CDU), krytykuje tę inicjatywę w wywiadzie dla Bild: „To znowu typowy Özdemir, który chce wyżywić swoją wegańską klientelę po niskich cenach. Właściwym sposobem jest całkowite wyeliminowanie podatku VAT na wszelką świeżą żywność”.

„Mięso nie może stać się luksusem”

Szef stowarzyszenia spożywczego, Christoph Minhoff, również widzi potrzebę działania. Powiedział w rozmowie z gazetą Bild: „Najpierw żądanie wyższych cen, a teraz edukowanie konsumentów. Minister federalny nie powinien tworzyć sztucznie wegan, których nie stać już na mięso”.

Również w Turyngii, nazywanej „Bratwurstland”, czyli „krainą smażonej kiełbasy”, społeczeństwo martwi się rosnącymi cenami. Przewodniczący SPD i minister spraw wewnętrznych, Georg Maier, dodaje: „Grillowanie i pieczenie mięsa to dobro kulturowe Turyngii. Dobre mięso nie może stać się luksusem”. Państwo musi pomóc w ukierunkowanych płatnościach transferowych lub obniżeniu podatku VAT na wszystkie podstawowe produkty spożywcze.

Źródło: www.bild.de

Koronawirus w Niemczech: Lauterbach ostrzega przed rosnącą liczbą zachorowań i zaleca szczepienia przypominające

Ze względu na nowy, łatwo przenoszący się podwariant Omikrona, liczba zachorowań na koronawirusa w Niemczech rośnie. Minister zdrowia, Karl Lauterbach, wyraził zaniepokojenie letnią falą. Jego zdaniem osoby z grup ryzyka powinny zostać ponownie zaszczepione.

Osoby z grupy ryzyka powinny się zaszczepić

Nowy podwariant Omikronu BA.5 przyczynił się do zwiększenia liczby zachorowań w okresie letnim. W związku z tym, federalny minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD), zalecił osobom starszym i osobom z grupy ryzyka, szczepienie przypominające. ”Niestety zapowiadana na lato fala koronawirusa stała się rzeczywistością. To oznacza, że najbliższe kilka tygodni może być ciężkich”, powiedział Lauterbach w wywiadzie dla „Rheinische Post”.

Obserwowany wcześniej pozytywny wpływ lata i wysokich temperatur na rozwój pandemii tym razem zawiódł. Powodem tego jest między innymi to, że obecnie krążący wariant wirusa jest bardzo łatwy do przenoszenia. Ponadto prawie wszystkie restrykcje wygasły, wyjaśnił Lauterbach gazecie. Według Instytutu Roberta Kocha (RKI), ogólnokrajowa siedmiodniowa częstość występowania w środę rano wyniosła 472,4 – to prawie dwa razy więcej niż tydzień temu. Dzień wcześniej zapadalność na 100 tys. mieszkańców w ciągu tygodnia wyniosła 447,3 (w poprzednim tygodniu: 238,1; w poprzednim miesiącu: 452,4).

„Dlatego zdecydowanie zalecam zaszczepienie przypominające dla osób starszych i tych, które cierpią na jakieś schorzenia”, kontynuuje Lauterbach. To niekoniecznie zapobiegnie zachorowaniu, ale na pewno zapobiegnie ciężkiemu przebiegowi koronawirusa. Lauterbach już we wtorek wezwał do ponownego noszenia maseczek ochronnych w pomieszczeniach z powodu gwałtownie rosnącej liczby przypadków. To i czwarta szczepionka to najskuteczniejsze antidotum. Według Federalnego Ministerstwa Zdrowia, do tej pory 5,2 miliona osób w Niemczech otrzymało drugie szczepienie przypominające. To 6,3% populacji.

Nie widać pełnego obrazu sytuacji

Jednak zapadalność nie daje pełnego obrazu sytuacji. Eksperci już od pewnego czasu zakładają, że duża liczba przypadków jest niezarejestrowana przez RKI – głównie dlatego, że jak dotąd nie wszystkie zarażone osoby mają wykonany test PCR. W statystykach liczą się natomiast tylko pozytywne testy PCR. Ponadto spóźnione rejestracje lub problemy z przekazaniem danych mogą prowadzić do zniekształcenia poszczególnych wartości dobowych.

Przewodniczący „Virchowbund”, Dirk Heinrich, również wzywa do szczepień – zwłaszcza tych, którzy nie mają jeszcze ochrony przed koronawirusem. „Każdy, kto nie był jeszcze szczepiony, powinien się teraz zaszczepić, aby uniknąć ciężkiego przebiegu choroby” – powiedział Heinrich w wywiadzie dla „Rheinische Post”. Virchowbund to stowarzyszenie reprezentujące interesy lekarzy rezydentów. Heinrich dodał również, że osoby starsze lub osoby należące do grupy ryzyka powinny otrzymać szczepienie przypominające. Wezwał polityków do przygotowania się na okres jesienny.

Źródło: www.spiegel.de

W Niemczech sprzedano już 16 milionów biletów za 9 euro

0

Od momentu wprowadzenia do sprzedaży biletu za 9 euro około trzy tygodnie temu, w całych Niemczech sprzedano już około 16 milionów tzw. 9-Euro-Tickets. Tak wynika z danych opublikowanych przez Związek Niemieckich Przedsiębiorstw Komunikacyjnych (niem. Verband Deutscher Verkehrsunternehmen, VDV). Do tego dochodzi co najmniej 10 milionów biletów abonamentowych, które przez trzy miesiące (czerwiec, lipiec i sierpień) również objęte są promocją i obowiązują jako 9-Euro-Ticket. To oznacza, że jest duża szansa na osiągnięcie zakładanej liczby 30 milionów użytkowników miesięcznie.

Bilet za 9 euro umożliwia podróżowanie w czerwcu, lipcu i sierpniu środkami lokalnego publicznego transportu pasażerskiego (ÖPNV) po całych Niemczech. Bilety mają z jednej strony ulżyć finansowo konsumentom w obliczu wysokiej inflacji, a z drugiej strony zachęcić do korzystania z transportu publicznego. Dokładne dane na temat zwiększonego popytu na przejazdy autobusami i pociągami we wszystkich przedsiębiorstwach transportowych nie są jeszcze dostępne.

Deutsche Bahn odnotowała w pierwszych dniach obowiązywania biletu za 9 euro zwiększoną liczbę pasażerów

Deutsche Bahn poinformowała w poniedziałek o wynikach przeprowadzonej przez siebie analizy, zgodnie z którą w pierwszych dwóch dniach obowiązywania biletu za 9 euro, tj. 1 i 2 czerwca, z jej usług w zakresie połączeń regionalnych skorzystało o około 10 procent więcej pasażerów. Podobnie było w dniach 7 i 8 czerwca, czyli we wtorek i środę po Zielonych Świątkach.

Kolej porównała liczbę pasażerów w ciągu tych czterech dni ze średnią liczbą pasażerów w dni robocze w całym 2021 roku, a nie z analogicznymi dniami roku poprzedniego. Trudno zatem stwierdzić, czy wzrost liczby pasażerów jest rzeczywiście związany z wprowadzeniem biletu za 9 euro.

Źródło: www.tagesschau.de

Zaskakujące wyniki analizy Instytutu Ifo: obniżenie podatku energetycznego od paliw jednak przyniosło zamierzony efekt dla kierowców w Niemczech

1

W ostatnich dniach wiele emocji budzi w Niemczech temat utrzymujących się wysokich cen na stacjach benzynowych pomimo obniżenia podatku energetycznego od paliw. Dla wielu z pewnością zaskoczeniem będą opublikowane właśnie wyniki analizy przeprowadzonej przez Instytut Ifo, które pokazują, że koncerny naftowe w dużej mierze uwzględniły obniżkę podatku przy ustalaniu cen dla klientów stacji benzynowych.

Francja jako punkt odniesienia w wyliczeniach Instytutu Ifo

Okazuje się, że ceny oleju napędowego na stacjach paliw w 100 procentach uwzględniają czasową obniżkę podatku w wysokości 17 eurocentów za litr. W przypadku benzyny Super – w 85 procentach (dzięki obniżce podatku cena litra benzyny mogłaby spaść o około 35 eurocentów).

Wyliczenia Instytutu Ifo opierają się na porównaniu z Francją, gdzie nie doszło do obniżenia podatku energetycznego od paliw. We Francji w ostatnich tygodniach ceny benzyny stale rosły w ślad za wzrostem cen ropy naftowej, natomiast w Niemczech ceny benzyny najpierw gwałtownie spadły, po czym znów wzrosły.

Tzw. Tankrabatt stał się ostatnio w Niemczech przedmiotem ostrej krytyki. Pojawiły się zarzuty, że międzynarodowe koncerny naftowe wykorzystują obniżkę podatku energetycznego od paliw do tego, by osiągnąć większe zyski kosztem konsumentów.

A zatem czy międzynarodowe koncerny naftowe jednak nie wykorzystują obniżki podatku dla zwiększenia własnych zysków?

W zeszłym tygodniu ADAC krytycznie ocenił sytuację na stacjach benzynowych w Niemczech, uznając, że obniżki podatków nie zostały przeniesione na konsumentów.

W raporcie z dnia 8 czerwca ADAC podał, że cena benzyny Super spadła wprawdzie o 20,3 eurocenta w porównaniu z poprzednim tygodniem, ale gdyby obniżka podatku została w całości przeniesiona na konsumenta, cena benzyny powinna być niższa o kolejne około 15 eurocentów. Cena oleju napędowego spadła o 5,2 eurocenta w porównaniu z poprzednim tygodniem – gdyby natomiast obniżka podatku została w całości przeniesiona na konsumenta, cena diesla musiałaby spaść o kolejne 12 eurocentów.

Podobne wrażenie odnoszą również mieszkańcy Niemiec! 80 procent ankietowanych przez instytut INSA na zlecenie gazety BILD am SONNTAG (w badaniu wzięło udział 1.001 osób) stwierdziło, że ma wrażenie, iż pomimo obniżenia podatku energetycznego od paliw cena benzyny nie spadła. 69 procent respondentów uznało, że na obniżce podatków najbardziej korzystają międzynarodowe koncerny naftowe. Tylko 13 procent stwierdziło, że największe korzyści odniosą kierowcy, a 11 procent – że stacje benzynowe.

Manuela Schwesig (48, SPD) zasugerowała nawet w wywiadzie dla BILD am Sonntag, że być może należałoby skrócić termin obowiązywania obniżonego podatku energetycznego od paliw.

Źródło: www.bild.de

Ponad 100 tysięcy nowych zakażeń: w Niemczech gwałtownie rośnie liczba zachorowań na COVID-19

Instytut Roberta Kocha (RKI) poinformował we wtorek rano, że siedmiodniowa zachorowalność na COVID-19 w całych Niemczech wyniosła 447,3. Dzień wcześniej liczba nowo zarejestrowanych przypadków zachorowań na sto tysięcy mieszkańców tego kraju w ciągu tygodnia wyniosła 331,8 (w zeszłym tygodniu: 199,9; w ubiegłym miesiącu: 477,0).

Jednak wskaźnik zapadalności na COVID-19 nie daje pełnego obrazu sytuacji epidemiologicznej. Eksperci od pewnego czasu przypuszczają, że duża liczba zachorowań nie jest w ogóle odnotowywana w statystykach prowadzonych przez Instytut Roberta Kocha – przede wszystkim dlatego, że nie wszystkie osoby zakażone wykonują test PCR. A w raportach RKI uwzględniane są tylko pozytywne wyniki testów PCR. Ponadto opóźnienia w przekazywaniu danych mogą prowadzić do zniekształcenia obrazu sytuacji epidemiologicznej przedstawianego w dziennych statystykach.

Prawdziwy obraz sytuacji zafałszowany przez „efekt Zielonych Świątek”

Urzędy ds. zdrowia w Niemczech zgłosiły ostatnio do RKI 105.840 nowych przypadków zakażeń koronawirusem i 107 zgonów w ciągu doby. Porównanie z danymi z poprzedniego tygodnia nie jest miarodajne ze względu na bardzo ograniczoną liczbę zgłoszeń w Zielone Świątki (6 czerwca). Wyjaśnia to również skokowy wzrost zapadalności. Niemniej jednak nie sposób nie zauważyć istotnej zmiany: otóż ponad 100.000 pozytywnych wyników testów na koronawirusa Instytut Roberta Kocha odnotował po raz ostatni 27 kwietnia, a więc prawie siedem tygodni temu.

Ogólnie rzecz biorąc, liczba odnotowywanych nowych zakażeń i zgonów ulega znacznym wahaniom z dnia na dzień, ponieważ coraz więcej krajów związkowych nie przekazuje w weekendy danych do RKI, lecz zgłasza je z opóźnieniem w ciągu tygodnia.

Prawie 27 milionów potwierdzonych zakażeń koronawirusem w Niemczech

Od początku pandemii Instytut Roberta Kocha odnotował 26.915.085 potwierdzonych zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Rzeczywista liczba zachorowań może być jednak znacznie wyższa, ponieważ wiele zakażeń nie jest wykrywanych.

Źródło: www.t-online.de

Awaria systemów płatniczych w Niemczech – wiele drogerii dm było dziś zamkniętych!

0

Całkiem niedawno, pod koniec maja, rozwiązano poważne problemy z płatnościami kartą. Wtedy problemem był błąd oprogramowania w bardzo popularnym terminalu płatniczym. Teraz kolejna wielka awaria w oddziałach dm w całych Niemczech. We wtorek rano oddziały w wielu niemieckich miastach zostały całkowicie zamknięte z powodu awarii systemu płatniczego.

Zamknięto wiele drogerii w całych Niemczech

Dziś rano zamknięto wiele sklepów dm – tym razem klienci najwyraźniej nie mogli zapłacić nawet gotówką. Zdjęcia pospiesznie postawionych tablic przed oddziałami drogerii krążą cały dzień na Twitterze.

Taka sytuacja miała miejsce na przykład we Freiburgu. Na szyldzie przed jednym ze sklepów w Breisgau klienci czytają: „Szanowni klienci, ze względu na awarię systemu płatniczego i fakt, że nie możemy skasować Waszych zakupów, nie możemy w tej chwili otworzyć naszego sklepu! Dział techniczny pracuje nad rozwiązaniem! Prosimy o zrozumienie.”

Również w Rendsburgu (Szlezwik-Holsztyn) oraz Lipsku (Saksonia) klienci zgłaszali, że drogerie dm są zamknięte. Bild sprawdził jak wygląda sytuacja w oddziale przy Friedrichstrasse w Berlinie – tutaj też klienci napotkali zamknięte drzwi. Zakupy nie były również możliwe w Berlinie-Lichterfelde. Natomiast pozostałe oddziały w stolicy normalnie działały.

Problem rozwiązano po południu

Christoph Werner, dyrektor generalny dm, potwierdził problem i na zapytanie Bild wyjaśnił: „Obecnie występują problemy z kasami w wielu sklepach dm z powodu błędu oprogramowania. Znaleźliśmy przyczynę i zakładamy, że w ciągu najbliższych kilku minut będziemy mogli jak zwykle obsługiwać naszych klientów w całym kraju”.

Rzeczywiście problem został rozwiązany, a sklepy ponownie otwarte. Nie wiadomo ile drogerii dziś nie działało. Nie ma też informacji, co dokładnie spowodowało taką awarię.

Źródło: www.bild.de

Braki kadrowe, stare wyposażenie – to tylko niektóre problemy, z jakimi borykają się niemieckie placówki dziennej opieki nad dziećmi

0

Choć listy oczekujących są niekiedy długie, a wielu rodziców desperacko próbuje znaleźć miejsce w placówce opieki dziennej dla swojego dziecka, to jednak co druga z nich nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości, ponieważ nie jest w stanie znaleźć wystarczającej liczby wychowawców – takie są wyniki badania przeprowadzonego przez niemiecką organizację Paritätischer Wohlfahrtsverband, które określono jako „alarmujące”.

Badanie opiera się na odpowiedziach udzielonych przez prawie 1.200 respondentów, głównie kierowniczki placówek dziennej opieki nad dziećmi. Zostało ono przeprowadzone w okresie od początku czerwca do początku sierpnia 2021 roku za pomocą narzędzia internetowego.

Duże problemy z obsadzeniem wakatów

Jak wynika z badania, jest wiele czynników utrudniających zaspokojenie potrzeb dzieci i przyczyniających się do wysokiego poziomu niezadowolenia wśród kadry. Chodzi m.in. o obciążenie pracą i ogólne warunki w okresie pandemii, a także braki w wyposażeniu placówek.

W raporcie stwierdzono, że niedobór wykwalifikowanych pracowników na rynku pracy prowadzi do problemów z obsadzeniem wakatów, zwłaszcza w takich krajach związkowych, jak Szlezwik-Holsztyn, Berlin czy Badenia-Wirtembergia, przez co nie wszystkie miejsca teoretycznie dostępne w placówkach mogą zostać wykorzystane. Jednocześnie około dwie trzecie respondentów stwierdziło, że liczba oferowanych miejsc na poziomie gminnym jest niewystarczająca. Aż 80 procent ankietowanych uważa, że brakuje ich w niemieckich metropoliach.

Zamieszczanie ofert pracy, przeglądanie nadesłanych aplikacji, przeprowadzanie rozmów kwalifikacyjnych: wiele kierowniczek placówek dziennej opieki nad dziećmi jest stale zajętych poszukiwaniem nowych wychowawców. Wskazano na dużą rotację pracowników. W ponad 80 procentach placówek w 2021 roku trzeba było obsadzić na nowo co najmniej jedno, a zwykle kilka stanowisk.

Ogólnie rzecz biorąc, w całych Niemczech trzeba było obsadzić na nowo średnio 15 na 100 stanowisk. Dodatkowo ankietowani stwierdzili, że trudno jest znaleźć właściwych kandydatów do pracy. Niemal jedna trzecia respondentów przyznała, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wpłynęła do nich co najwyżej jedna odpowiednia aplikacja. Zdarzało się, że nie otrzymali ani jednej.

Najczęstszymi powodami odrzucania podań jest brak doświadczenia zawodowego lub niewłaściwe podejście do dzieci. Jedna z ankietowanych ujęła to w następujący sposób: „Wychowawcy/wychowawczynie przychodzą do placówki dziennej opieki nad dziećmi po zakończeniu kształcenia zawodowego, bez doświadczenia, i zazwyczaj są kompletnie przytłoczeni codziennymi potrzebami dzieci i codzienną rutyną pedagogiczną.”

Za mało wychowawców, zbyt dużo obowiązków  

Zwłaszcza po pandemii koronawirusa wzrósł poziom stresu i zwiększyło się obciążenie pracą. Wielu kierujących placówkami dziennej opieki nad dziećmi skarży się, że z trudem radzą sobie z natłokiem zadań w godzinach pracy. „Zwykle pracuję 45 godzin, a i tak nie udaje mi się zrobić wszystkiego” – napisała jedna z ankietowanych.

Ponadto, jak wynika z badania, negatywne skutki pandemii koronawirusa powodują, że niektórym dzieciom wychowawcy powinni poświęcić znacznie więcej czasu. Niestety, ponad połowa respondentów stwierdziła, że nie jest w stanie zaspokoić potrzeb dzieci, gdyż brakuje personelu. Ogólnie rzecz biorąc, badanie wykazało, że sytuacja w poszczególnych placówkach jest bardzo zróżnicowana, zarówno pod względem ilości pracowników, jak i wyposażenia.

Niekiedy brakuje pieniędzy nawet na podstawowe rzeczy

Zwłaszcza dzieci z ubogich rodzin wymagają zwykle większego wsparcia wychowawców. Dobra opieka jest uważana za główny czynnik sprzyjający wyrównywaniu szans. Jednak 72 procent osób pracujących w placówkach opieki dziennej z takimi dziećmi stwierdziło, że nie jest w stanie w wystarczającym stopniu zaspokoić ich potrzeb ze względu na zbyt małą liczbę pracowników.

Wielu respondentów zauważyło ponadto, że oprócz personelu brakuje pieniędzy nawet na podstawowe rzeczy. Jedna z uczestniczek badania napisała: „Nasza placówka istnieje od 1980 r. Przez te wszystkie lata nie przeprowadzono w niej żadnego remontu”.

Ulrich Schneider, dyrektor naczelny Paritätischer Gesamtverband, podkreślił, że na gorsze warunki lokalowe skarżą się zwłaszcza te placówki opieki dziennej, których podopieczni często żyją w ubóstwie lub wymagają szczególnego wsparcia. Jego zdaniem w bogatym kraju jakim są Niemcy powinno się zapewnić każdemu dziecku zdrowy posiłek, możliwie najlepsze wsparcie w indywidualnym rozwoju i możliwie beztroskie dzieciństwo.

Źródło: www.spiegel.de

Niemcy podzieleni w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE

3

Według wyników sondażu opublikowanego przez tygodnik Der Spiegel, wśród Niemców jest prawie tyle samo przeciwników przystąpienia Ukrainy do UE, co zwolenników. Uzyskane wyniki różnią się w zależności od miejsca zamieszkania.

42% ankietowanych Niemców opowiedziało się przeciwko przystąpieniu Ukrainy do UE

Dużo uwagi poświęca się obecnie kwestii ewentualnego przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Wkrótce do Kijowa mają udać się trzej szefowie państw i rządów UE: Olaf Scholz, Emmanuel Macron i Mario Draghi. Prawdopodobnie podczas tej wizyty jednym z omawianych tematów będzie właśnie potencjalna akcesja Ukrainy do UE. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła, że chce zakończyć prace nad oceną wniosku aplikacyjnego Ukrainy do końca tygodnia. W swoim wystąpieniu von der Leyen doceniła determinację Ukrainy na drodze do akcesji do Unii Europejskiej.

Z kolei Niemcy są podzieleni w kwestii przystąpienia tego kraju do UE. Wskazują na to wyniki ankiety przeprowadzonej przez instytut badania opinii publicznej Civey.

Na pytanie, czy poparliby przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej, 45% odpowiedziało „tak” lub „raczej tak”. Jednak niemal tyle samo, bo aż 42%, opowiedziało się przeciw. 13% respondentów nie miało zdania w tej sprawie.

Największe poparcie dla przystąpienia Ukrainy do UE wyrażają zwolennicy Partii Zielonych

Gdy weźmie się pod uwagę miejsce zamieszkania ankietowanych, okazuje się, że Niemcy z landów wschodnich są bardziej krytycznie nastawieni do kwestii przystąpienia Ukrainy do UE niż mieszkańcy zachodnich krajów związkowych. Za akcesją opowiedziało się 49% ankietowanych z zachodniej części Niemiec, natomiast wśród mieszkańców Niemiec Wschodnich odsetek ten wyniósł jedynie 29%. Przeciwko wejściu Ukrainy do UE opowiedziało się 60% respondentów zamieszkałych we wschodniej części kraju, podczas gdy wśród badanych z Niemiec Zachodnich odsetek ten wyniósł 37%.

Największe poparcie dla przystąpienia Ukrainy do UE wyrażają zwolennicy Partii Zielonych, natomiast sympatycy AfD są w większości temu przeciwni.

Źródło: www.spiegel.de