Niemiecki ratownik morski Claus-Peter Reisch z „Mission Lifeline” od soboty powrócił na Morze Śródziemne z nowym statkiem – i już udało mu się uratować 100 osób!
Niemiecki statek ratunkowy „Eleonore” przyjął na swój pokład około 100 osób, które znalazły się na Morzu Śródziemnym w niebezpieczeństwie. Ludzie zostali uratowani 31 mil od libijskiego wybrzeża w poniedziałek, „dosłownie w ostatniej sekundzie”, napisał na Twitterze kapitan Claus-Peter Reisch. Łódź już tonęła. „Potrzebujemy teraz bezpiecznej przystani” – napisał kapitan, który zwrócił się o pomoc również do rządu Niemiec.
31 Meilen nördlich der Libyschen Küste konnten wir die Menschen retten. Danke an alle, die https://t.co/3JVc2NkUbf unterstützen! Wir brauchen jetzt einen sicheren Hafen. pic.twitter.com/dLiPYYpJd0
— Claus-Peter Reisch (@ClausReisch) August 26, 2019
„Mission Lifeline” jest wciąż na łańcuchu
Reisch zyskał sławę, ponieważ był sądzony po misji ratunkowej w pobliżu Malty. Kapitan z Landsberg am Lech w Bawarii w roku 2018 przyjął na pokład „Mission Lifeline” ponad 230 migrantów. Statek, który pływał pod holenderską banderą, został następnie zablokowany na wiele dni na morzu. W maju Reisch został skazany na Malcie na karę pieniężną za nieprawidłową rejestrację statku. Ten wciąż znajduje się na łańcuchu na Malcie. Reisch odwołał się od wyroku.
„Mission Lifeline” wspiera tylko misję obserwacyjną
„Eleonore” to łódź sportowa, która pływa jako jacht motorowy pod niemiecką banderą. Od soboty znajduje się ona w strefie poszukiwawczo-ratowniczej u wybrzeży Libii, gdzie organizacje pomocowe często ratują migrantów i sprowadzają ich do Europy. Drezdeńska organizacja ratownictwa morskiego „Mission Lifeline” wspiera mającą tam miejsce misję obserwacyjną. Ich celem nie jest ratowanie migrantów, jak wcześniej zadeklarowała organizacja. W nagłych przypadkach załoga jest jednak do tego zobowiązana.
W poniedziałek organizacja relacjonowała, że załoga „Eleonore” była podczas akcji ratunkowej niepokojona przez libijską straż przybrzeżną. Ta przeszkadzała w ratowaniu rozbitków, gdyż nie zachowała bezpiecznej odległości. Tylko dzięki suwerenności kapitana milicja w końcu odpuściła.
źródło: t-online.de