Aktualnie około 150 osób zarażonych jest w Niemczech koronawirusem. Chorych codziennie przybywa. Targi i inne imprezy masowe są odwoływane, niektóre szkoły i przedszkola zostały zamknięte na jakiś czas. Jednak zdaniem wirusologa Alexandra Kekulé to wciąż za mało. Żąda on podjęcia bardziej radykalnych kroków.
„Ferie” w związku z wirusem?
Wirus dotarł już prawie do wszystkich niemieckich landów. Targi turystyczne ITB w Berlinie zostały odwołane, z kolei targi fitness Fibo w Kolonii przełożone na drugą połowę roku. W innych krajach Europy, a także w USA również odwoływana jest większość imprez masowych.
Wirusolog Alexander Kekulé uważa, że podjęte działania to nadal za mało. Jego zdaniem, wszystkie imprezy masowe powinny zostać odwołane, a szkoły i przedszkola zamknięte na 14 dni. Jak tłumaczy- coś w stylu „ferii czy urlopu”.
Ustawa o ochronie przed infekcjami (niem. Infektionsschutzgesetz) pozwala odpowiednim organom zamknąć szkoły, przedszkola, ośrodki kolonijne czy baseny. Np. w okręgu Heinsberg (NRW), w szczególności w miejscowości Gangelt zamknięto nie tylko szkoły i przedszkola, ale też budynki administracyjne. Odwołano też wszelkie posiedzenia w lokalnych sądach.
Koronawirus rozprzestrzenia się po Niemczech
Zdaniem Alexandra Kekulé wszystkie podróże po Niemczech powinny zostać zredukowane do absolutnego minimum. Ma on nadzieję na zidentyfikowanie nieznanych jeszcze źródeł choroby, odizolowanie tych pacjentów i poddanie ich kwarantannie. To by ograniczyło kolejny wybuch epidemii. Do tej pory przypadki zachorowań w Niemczech dotyczyły głównie zachodu kraju. Teraz mowa jest także o mężczyźnie z Berlina. Naukowcy próbują dojść do tego, gdzie chory mógł się zarazić.
Jest to bardzo ważny element całej układanki. Alexandra Kekulé dodaje: „Nie możemy tego pominąć. Musimy wykorzystać tę pierwszą fazę, w której dzięki diagnostyce jesteśmy w stanie wykryć poszczególne ogniwa w łańcuchu infekcji. W ten sposób możemy zapobiec lokalnej, niekontrolowanej epidemii”.
Dobra diagnostyka to podstawa
Do tej pory udało się zidentyfikować dziesięć osób, z którymi chory z Berlina miał kontakt. Zostali oni poddani kwarantannie i będą testowani pod kątem koronawirusa. Już w zeszłym tygodniu wirusolog żądał większej liczny badań diagnostycznych na obecność wirusa dla Niemców. Jego zdaniem aktualne rozprzestrzenienie się wirusa we Włoszech nie jest co prawda powodem do paniki, ale jest to na pewno niepokojące zjawisko: „Rozprzestrzenienie się wirusa w Europie nie ma bezpośredniego związku z podróżującymi do i z Chin. Dlatego trzeba teraz podjąć większe środki ostrożności, aby zapobiec epidemii.”
Na pewno należy zwiększyć diagnostykę. Ciężko chorzy pacjenci, u których podejrzewana jest grypa, powinni być także przebadani na obecność koronawirusa. W tym celu rząd Niemiec oraz Instytut Roberta Kocha powinny wydać odpowiednie zalecenie. Byłoby to bardzo sensowne, ponieważ uspokoiłoby społeczeństwo.
Źródło: www.focus.de