Rozpoczęły się wakacje w Szlezwiku-Holsztynie i innych krajach związkowych, a wraz z nimi okres przepełnionych plaż. Aby jednak nie było zbyt tłoczno – w końcu koronawirus jest wszechobecny – w Zatoce Lubeckiej od dziś działa tzw. „Strandticker”.
Sygnalizacja świetlna pokazuje, które plaże są przepełnione
Na stronie strandticker.de turyści mogą dowiedzieć się, jak tłoczno jest na plażach w miejscach takich jak np. Scharbeutz. W ten sposób agencja turystyczna Zatoki Lubeckiej ma nadzieję lepiej zarządzać przepływem gości. Sygnalizacja świetlna powinna wskazywać, które odcinki plaży są już przepełnione i gdzie jest jeszcze wolne miejsce. „Strandticker” został jak na razie uruchomiony dla bałtyckich kurortów Scharbeutz z dzielnicą Haffkrug, a także dla Sierksdorf, Pelzerhaken i Rettin.
Czujniki nie rozpoznają twarzy
Według agencji turystycznej czujniki na plaży rejestrują liczbę odwiedzających – jeśli robi się zbyt tłoczno, światło zmienia się z zielonego na pomarańczowy, a następnie na czerwony. Czujniki działają bez rozpoznawania twarzy, jak podkreśla agencja turystyczna. Przy ponad 600 plażowiczach na 150 metrach, światła zmieniają kolor na czerwony, wskazując, że dany odcinek plaży jest już pełny. Zostaje on wtedy zamknięty.
Sygnalizacja świetlna zastąpiła pierwotnie planowaną aplikację
Agencja turystyczna w Zatoce Lubeckiej pierwotnie planowała specjalną aplikację wakacyjną, dzięki której turyści mieli rezerwować sobie stałe miejsce na plaży. Jednak to rozwiązanie zostało skrytykowane. W opinii okolicznych społeczności byłoby to zbyt uciążliwe i niesprawiedliwe. Ze względu na małą liczbę infekcji w regionie, osoby odpowiedzialne za decyzję w tej sprawie, zmieniły zdanie i tak o to zamiast aplikacji, funkcjonuje sygnalizacja świetlna.
Źródło: www.ndr.de
Ja prdl,to jest chore! Co te mafie polityczne z nami robią.