Incydent w berlińskim sklepie
W Berlinie doszło do poważnego zdarzenia w supermarkecie sieci Rewe. W poniedziałek 42-letni pracownik spoliczkował 27-letnią matkę dwójki dzieci po tym, jak jedno z nich upuściło paczkę makaronu w trakcie zakupów. Do incydentu doszło w filii przy Bernhard-Bästlein-Straße w dzielnicy Lichtenberg.
Policja potwierdziła zdarzenie i wszczęła postępowanie. Rzeczniczka berlińskiej policji, Susann Barahona, przekazała, że poszkodowana kobieta złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w związku z zarzutem uszkodzenia ciała.
Wątpliwości dotyczące możliwego podłoża rasistowskiego
Ofiara zdarzenia, pochodząca z Wietnamu, robiła zakupy wraz z 3- i 10-letnim dzieckiem. Jedno z dzieci wzięło z półki opakowanie makaronu, które w trakcie odkładania spadło na podłogę. Wtedy do kobiety podszedł pracownik sklepu, który najpierw ją znieważył, a następnie uderzył otwartą dłonią w twarz.
W społeczności wietnamskiej pojawiły się spekulacje, że atak mógł mieć charakter rasistowski. Policja zaprzeczyła jednak, jakoby do tej pory istniały dowody potwierdzające ten wątek. Niemniej rzecznik służb zapewnił, że w przypadku pojawienia się takich przesłanek sprawę przejąłby wydział do spraw politycznych przestępstw – Staatsschutz – przy berlińskim Landeskriminalamt.
Obrażenia i pomoc medyczna
Zgodnie z ustaleniami policji, po uderzeniu kobieta zaczęła odczuwać silne bóle głowy i uszu. Była na tyle oszołomiona, że usiadła na podłodze sklepu. Na miejsce wezwano ratowników medycznych z berlińskiej straży pożarnej, którzy udzielili jej pierwszej pomocy.
Początkowo poszkodowana nie słyszała na jedno ucho, dlatego została przetransportowana do szpitala na dalsze badania. Policja zabezpieczyła nagrania z monitoringu, które mają kluczowe znaczenie w śledztwie.
Reakcja sieci Rewe
Handlowy gigant Rewe zareagował na incydent natychmiast. Rzeczniczka koncernu, Kirsten Hansen, wydała oświadczenie:
– „Rewe Group w żadnej formie nie toleruje dyskryminacji ani przemocy. Opowiadamy się za różnorodnością, szacunkiem i otwartym, demokratycznym społeczeństwem” – podkreśliła.
Hansen dodała, że firma traktuje sprawę z najwyższą powagą i w pełni współpracuje z organami ścigania w celu wyjaśnienia okoliczności. Podkreśliła także, że wobec pracownika wyciągnięto konsekwencje: – „Osoba, której dotyczą zarzuty, nie jest już zatrudniona w naszej firmie”.
Śledztwo w toku
Obecnie berlińska policja analizuje materiał dowodowy i ustala szczegółowy przebieg wydarzeń. Sprawa wzbudza duże emocje zarówno w społeczności lokalnej, jak i wietnamskiej, której członkowie żądają pełnego wyjaśnienia incydentu.
źródło: bild.de




